środa, 1 maja 2013

Chapter 2 "Fun."

Czułem niezmierną radość, gdy dowiedziałem się że przeszedłem do dalszych etapów.  To było ekscytujące, ale straszne. Stać przed czwórką ludzi, którzy mają zadecydować o twoich dalszych planach. To niesamowite uczucie. Trzy na cztery tak, nie jest tak źle, niektórym może nie podobać się jak śpiewam np. Cheryl. Droga do domu ciągnęła się niemiłosiernie, ale to pewnie przez moje zmęczenie. O 3:30 dojechaliśmy do domu. W końcu! Szybko idę do mojego łóżeczka.
*rano około 11 AM*
Chyba czas wstawać i iść do Fanny. Wstałem, wziąłem rzeczy i poszedłem pod prysznic. Po 15 minutach byłem gotowy, więc szybko zjadłem śniadanie. W domu nie było nikogo, mama i Greg na zakupach. Wrócą z całym bagażnikiem jedzenia, podoba mi się to. Wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi.
Zadzwoniłem dzwonkiem i schowałem się za murek przy wejściowych schodkach. Drzwi otworzyła Fanny, no bo kto inny, przecież jej rodzice mieszkają obok. Kupili cały bliźniak i pół oddali dla Any.
Zdezorientowała się, bo nie zauważyła nikogo przed drzwiami. Będzie Suprise! Odwróciła się i delikatnie zamykała drzwi. Zatrzymałem je butem, a Fanny się odwróciła. Uśmiechnąłem się.
- Hej. - powiedziałem.
- Niall. Co ty tu robisz? - spytała zdziwiona Ney, odwzajemniając uśmiech.
- Miło mnie witasz, po za tym przychodzę do ciebie prawie codziennie, prawda?
- Tak, tak. Wejdź.
Usiadłem na wysokim krześle, podstawionym obok kuchennych blatów, które połyskiwały do światła.
- No to opowiadaj. - powiedziała Ney.
- Eh, no byłem na castingu*, zaśpiewałem ... - mówiłem wręcz rozbawionym tonem. Cieszyłem się po prostu, a gdy o tym odpowiadałem to emocje wzbierały się ponownie. 
- Niall, tyle domyślam się sama. - zaśmiała się. - Chodzi mi o reakcję jurorów i werdykt. 
- W rzeczy samej. Nie podobało się Cheryl, i Katy nie była pewna. Ostatecznie nie udało się... - nie dokończyłem zdania, patrzyłem w oczy Fay pozorując smutek, który po króciutkiej chwili było widać na jej twarzy. 
- Nie udało się zdobyć czterech głosów na "tak", ale trzy!. - cieszyłem się jak małe dziecko. Na jej twarzy malowało się szczęście z domieszką czegoś w stylu "mam focha, bo nie powiedziałeś od razu, tylko trzymałeś mnie w nie pewności" razem dało efekt miny, która nie rozbawiła by chyba tylko największego pesymisty.  
Podszedłem do niej i przytuliłem, a ona to odwzajemniła. Zdecydowanie jest osobą, która przytula najlepiej na świecie. Trochę odsunęliśmy się od siebie, dalej będąc przytuleni. Fanny patrzyła na mnie z uśmiechem i zaczęła mówić. 
- Czyli to znaczy, że teraz będziesz musiał wyjechać? - jej zielone oczy zrobiły się duże, jakby oczekiwały odpowiedzi "nie". Prawda była inna. 
- Tak, będę musiał wyjechać. - odpowiedziałem. Myślałem, że cieszy się z tego że spełniam marzenia, chyba się pomyliłem. Cóż, nie mam już wyjścia, znaczy mam, ale nie skorzystam. 
Dziewczyna przeszła obok mnie i usiadła na sofie. Pamiętam wszystkie takie momenty, które przeszliśmy razem. Usiadłem naprzeciw, na skórzanym fotelu. 
- Pamiętaj, że będziemy przyjaciółmi na zawsze, będziemy nierozłączni. Będziemy się widywać gdy tylko się to uda. Jesteś dla mnie jak siostra. Zawsze gdy się uśmiechasz, ja też. Gdy płaczesz, ja też płaczę. Od zawsze jesteśmy przyjaciółmi i na zawsze nimi pozostaniemy... Tylko nie zapomnij. 
Po jej policzkach spłynęły łzy. 
- Nie płacz. Nie warto. - powiedziałem podchodząc do niej i siadając bokiem na sofie, by ją widzieć. 
- Jak nie warto? Od prawie 14-nastu lat, jesteśmy przyjaciółmi. A ty mi mówisz, że nie warto? - zakryła swoją twarz rękoma i płakała. Sam zacząłem płakać. Gdy widzę, kogoś to roni chociaż jedną łzę, rozklejam się. Teraz siedzieliśmy i płakaliśmy razem. "Do mojego wyjazdu zostało trzy dni, to musi być najlepsze trzy dni." - pomyślałem. Fanny płacząc zasnęła, nakryłem ją kocem. Wychodząc zostawiłem jej karteczkę:                                                    "Będę po Ciebie jutro koło 12:30. Nie dzwoń i nie pytaj, po prostu bądź gotowa. Niall x" 
Cicho zamknąłem drzwi i ruszyłem w stronę swojego domu, ocierając tek kilka łez, które spływały po mojej twarzy. 
*następnego dnia ~ oczami Fanny*
Wieczorem obudziłam się na sofie, idąc na górę zauważyłam karteczkę do Niall'a. Już boję się co wymyślił. Co do wczorajszych roztargnień, to uświadamiam sobie że muszę się z tym pogodzić i tyle. 
Obudziłam się o 10:20 co oznaczało jeszcze dużo czasu przed przybyciem Niall'a. Postanowiłam jeszcze poleniuchować. Leżałam przewracając się z boku na bok. W rezultacie czego spadłam z łóżka. Motywacja do rudzenia dupy i wstania. Podniosłam się z podłogi i podeszłam do szafy. Wybrałam bluzkę z napisami, rurki i do tego jeansową kurteczkę. Zdałam sobie sprawę, że gdy wyjdziemy to i tak będę musiała ubrać kurtkę zimową, ale cóż. Zeszłam do łazienki i załatwiłam swoje i przeszłam od razu do kuchni. Zrobiłam tosty z czekoladą i usiadłam by je skonsumować. Nie byłam jeszcze uczesana, ani pomalowana. Jako, że miałam jeszcze dużo czasu to postanowiłam wejść na twitter'a i facebook'a. Zdecydowanie wolałam twitter, ale większość znajomych ze szkoły go nie posiadali - może i lepiej. 
"Boję się co dziś wymyśli @Niall193**" - napisałam i kliknęłam 'tweet'. Po chwili pojawiło się kilka odpowiedzi. Było mi miło. Każda była bardzo optymistyczna, nawet innej bym się nie spodziewała. Wyłączyłam laptop. Zabrałam się za mój codzienny, lecz delikatny makijaż. Jest on wręcz niezauważalny, a czyni cuda! Włosy, włosy, włosy. Jak zawsze w pełnym nie ładzie. Zawsze na ich układaniu tracę najwięcej czasu.  Nie było tak źle dochodziła 12:00 a ja już byłam gotowa. Postanowiłam pooglądać chwilę telewizor. Włączyłam jakiś kanał muzyczny i siedziałam na sofie bawiąc się telefonem. W ten sposób czas mija szybko, dlatego nim się obejrzałam usłyszałam dzwonienie do drzwi. 
"To Niall" - pomyślałam i poszłam otworzyć. Nie myliłam się. 
- Cześć. - powiedziałam. 
- Hej. Gotowa? - odpowiedział wesoły.
- Jasne. A możesz mi zdradzić gdzie idziemy? 
- Może później. Teraz szybko zakładaj buty i chodź. 
Ubrałam się, zakluczyłam drzwi i poszliśmy. Nie miałam zielonego pojęcia jaki jest plan, więc nie miałam żadnego wyboru. Przechodziliśmy obok ludzi, śpieszących się do pracy, koło kawiarni które od 9:30 tętniły życiem, sklepów. Weszliśmy w jakąś uliczkę i przeszliśmy na jakieś jakby osiedle. Na plac zabaw. Całą tą drogę przebyliśmy bez słowa. 
- Pamiętasz? - Niall spytał mnie. 
- Co mam pamiętać? Tu jest tylko piaskownic i dwie huśtawki. 
Niall pokiwał głową.
- Pomyśl i zastanów się. Spróbuj wrócić do chwili z przed 14-nastu lat. - mówił, a ja próbowałam odświeżyć pamięć. 
Zamknęłam oczy i powróciłam do przeszłości. 
- Wiem! Pamiętam! - krzyknęłam jak małe dziecko. - Tu się poznaliśmy, jak byliśmy zaledwie dwu czy trzy latkami. 
- No właśnie. I jak na obecny czas to, tu jest nasze zajęcie. - odpowiedział chłopak. 
- Jak? Bo chyba nie zbyt cię rozumiem. 
- Normalnie, będziemy się bawić tak jak wtedy. 
Zbiegliśmy z górki i ścigaliśmy się do huśtawek. Później siedzieliśmy w piaskownicy malując coś patykami. 
Po zakończeniu naszej niecodziennej zabawy, jestem zmęczona. Teraz jeszcze tylko Starbucks. Najlepsza mrożona Caffe Mocha na świecie. Kocham tę kawę!
Ta "przerwa" pozwoliła mi szybko coś napisać. 
"Udany dzień, ale jestem zmęczona. @Niall193 było super! x :)"  
Tak najłatwiej było mi opisać dzisiejszy dzień mieszcząc się w 140 znakach.
__________
*casting - normalnie najpierw są precastingi, ale ja to tu pominę. 
**@Niall193 - nazwa wymyślona na potrzeby tego fanfiction. 

Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. x

Dziękuję Wam za 250 wejść. Ich liczba stale rośnie. Oraz za ( według mnie ) AŻ cztery komentarze po ostatnim postem.
Mam dla was jeszcze kilka info. :) 
Staram się o szablon na bloga, są szanse że zostanie on wykonany na stronie zajmującej się takimi rzeczami. 
Oprócz tego podjęłam się zamówienia zwiastuna, który możliwe że pojawi się już wkrótce. 
Informacje na temat nowych postów możecie śmiało znaleźć tutaj KLIK
CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

10 komentarzy:

  1. No więc oto jestem, by skomentować. Mimo kilku błędów stylistycznych, wszystko gra idealnie. Masz śliczny szablon, dzięki czemu miło mi się tu siedzi. Historia jak na razie zmierza ku nieznanemu, co mi się podoba, gdyż nie znoszę przewidywalności. W sumie, jak na razie, to chyba tyle. Życzę weny i mnóstwa komentarzy motywujących Cię do dalszej pracy. :)
    P.S Jeśli by Ci się nudziło zapraszam także do siebie : http://x-all-the-right-moves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze ? Zazdroszcze Ci Twojego talentu . Ja tez niby prowadze bloga ale mimo ze ma on wiecej rozdzialow jest niczym w porownaniuz tym cudem jakie Ty tu prowadzisz . Mam nadzieje ze zdobedziesz troche wiecej motywujacych Cie komentarzy
    Z niecierpliwoscia czekam na kolejny *---*

    OdpowiedzUsuń
  3. aww, super rozdział.
    http://myloveonedirectionn.blogspot.com/
    zapraszam do siebie. : )

    OdpowiedzUsuń
  4. nie moge doczekac sie kolejnych rozdzialow :)) czekam z niecierpliwoscia :*/ @honia_1D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww.....ten blog jest taki......inny od tych, które czytam i jest taki Świetny! Rozdziały są Fantastyczne, Fenomenalne, Genialne, Zajebiste i Perfekcyjne! Gdy je czytałam miałam odczucie, jakbym była jedną z obserwatorek wszystkich zdarzeń, które miały miejsce w rozdziałach.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę Ci weny! ;) xx
    @Just_Bitch_

    OdpowiedzUsuń
  6. Łaaaaaaa. Jezuu, niesamowity! Będe go czytała, napewno! Nie wiedziałam, że masz taki talent. Jesteś zajebista! :D /Ewa. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeeejku. Świetne opowiadanie....:) Czekam na następny rozdział, no. :D <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie motywacją. Dla Ciebie to tylko dwie minuty. Dziękuję jeżeli coś napiszesz. xo :)